wtorek, 17 września 2013

B.A.P - rozdział 7

Tak, w końcu dodaję kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale jak już MÓWIŁAM, nie mam dostępu do kompa. Używam cały czas tabletu, bo mama mi zajęła laptopa. Nie wiem, co ile będę wstawiać nowe rozdziały. Teraz korzystam, ponieważ do końca tygodnia mam zwolnienie lekarskie z powodu poważniej infekcji gardła. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli. 

Himchan - Diru
Ookami - Daehyun

Podniosłem go i posadziłem sobie na kolana. Objąłem go w pasie, pogłębiając pocałunek. Uwielbiałem go całować. Chwilo, trwaj wiecznie!

Przysunąłem się bliżej do niego i jedna rękę przejechałem po jego włosach, policzku, a potem szyi. Oddawałem pocałunki z zapałem. To było takie przyjemne, całować się z Himchanem.

Złapałem go za pośladki i wstałem, idąc w kierunku schodów. Z pocałunkami zjechałem ciut niżej, na szyję. Zassałem jego delikatną skórę, zostawiając na niej czerwony ślad.

Kiedy poczułem jak zasysa sie na mojej szyi, momentalnie zrobiłem się czerwony i zacisnąłem dłonie na jego koszulce. Czemu musiał tak łatwo mnie dominować? Przeczesałem ponownie jego włosy.

Doczłapałem się na górę i wszedłem do mojego pokoju. Bogu dziękowałem, że Bang siedział w pokoju Zelo. Położyłem blondyna na łóżko i zawisnąłem nad nim, całując w nos.

Pewnie byłem cały czerwony, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało. Liczył się tylko Himchan. Uśmiechnąłem się nieśmiało, patrząc na jego twarz

- Słodki jesteś - powiedziałem, uśmiechając się do niego. Ponownie musnąłem jego wargi. Przejechałem po jego boku, łaskocząc go po odkrytym kawałku skóry.

Wzdrygnąłem się lekko i przytuliłem go do siebie. Zamknąłem oczy, a po chwili otworzyłem je uśmiechając się. Palcami przeczesywałem jego włosy.

- Kocham cię - wyszeptałem, tuląc go mocniej do siebie. Czułem się dobrze, kiedy był obok mnie. - Zawsze będziesz najważniejszy - wyznałem, po czym pocałowałem go w czoło.

- Też Cię kocham- wyznałem z uśmiechem. On też był dla mnie ważny, nawet bardzo. Byłem taki szczęśliwy.

Nie umiałem opisać, jak się teraz czułem. Byłam chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Cieszyłem się, że mam przy sobie taką osobę, jaką jest Daehyun. Nic innego nie potrzeba mi do szczęścia.

Oblizałem usta i zmrużyłem trochę oczy. Przyciągnąłem Himchana do siebie i pocałowałem go w usta. Nie miałem tego dość.

Oddałem pocałunek, przejmując dominację. Po chwili jednak zjechałem ustami na szyję, a jedną rękę włożyłem pod koszulkę Dae. Jego cialo było rozpalone. 

Spiąłem mięśnie i wydałem z siebie ciche westchnięcie. Sam włożyłem ręce pod bluzkę Himchana, gładząc go po plecach.

Podwinąłem jego koszulkę, ukazując tym samym jego brzuszek. Nachyliłem się nad nim, składając kilka mokrych pocałunków. Jednak jego t-shirt zaczął mi trochę przeszkadzać, więc musiałem go usunąć. Tak też zrobiłem.

Zarumieniłem się i zacisnąłem dłoń na kołdrze. Czułem mrowienie w i na brzuchu. 
- Himchan...- mruknąłem cicho i zamknąłem oczy.

- Hm? Coś nie tak? - zapytałem z troską. Zawisnąłem nad jego twarzą i dałem buziaka w usta. Bał się?

- Nie...- wyszeptałem cicho z rumieńcem. Po czym przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku.

Mmmm, ach te jego usta. Zrobiło mi się cholernie gorąco. Po chwili oderwałem się od chłopaka i zdjąłem swoją koszulkę, rzucając ją gdzieś w kąt. Powróciłem do jego warg, całując je namiętnie.

Wodziłem rękami po jego ciele. Było wspaniałe, a jego skóra była strasznie gładka. Mruknąłem cicho i oddawałem pocałunki za każdym razem zachłanniej.

Kiedy zaczął sunąć dłońmi po mnie, czułem się nieziemsko. Zaczynało mi się robić ciasno w spodniach. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się i ujrzałem Yongguka. 
- Kurwa, zamorduję! - wydarłem się na pół domu. 

Kiedy usłyszałem otwierane drzwi oderwałem się od Himchana i zrobiłem się cały czerwony. Przygryzłem wargę i nie wiedziałem co zrobić. Zawstydzony zakryłem twarz kołdrą.

Wstałem i podszedłem do przyjaciela. 
- Czy ty kurwa wiesz, co to znaczy pukać?! - krzyknąłem. No ja pierdziele, zero prywatności w tym domu.
- Boże, przepraszam cię Himchan... - powiedział ze skruchą. -... ale wiesz, to też mój pokój. 
- Gówno mnie to obchodzi Bang! Ja jakoś pukam, bo wiem, że możesz być z Zelo i mimo, że to też mój pokój, nie chcę wam przeszkadzać! - wydarłem się. Miałem mu to za złe.

Chciałem się odezwać. Powiedzieć, żeby nie krzyczał na Banga, ale nie mogłem wydusić słowa. Byłem zażenowany tym, że Bang nas przyłapał. Mocniej przykryłem się kołdrą chcąc, aby rumieniec zszedł, ale na mają twarz wchodziło coraz więcej ciepła. Byłem tak bardzo zażenowany, że w moich oczach zbierały się łzy.

Byłem mega wkurzony. Zajebiście... Odwróciłem się i poszedłem po koszulkę. Założyłem ją na siebie i podszedłem do Daehyuna, wygrzebując go spod kołdry.
- Skarbie, wszystko w... Ej, nie płacz - powiedziałem spokojnie i przytuliłem go do siebie.

Czułem się okropnie. Czy Bang musiał wejść do tego pokoju i nas przyłapać? Niby nie stało się jeszcze nic strasznego, ale... 
Przytuliłem się do Himchana przygryzając wargę i zaciskając ręce w pięści.

- Spokojnie - wyszeptałem. Oderwałem się na chwilę od niego i podałem mu koszulkę. Chciałem go gdzieś zabrać, żeby nie był smutny. I żadne "nigdzie nie idziesz, jeszcze do końca nie wyzdrowiałeś" nie wchodzą w grę! Ot co! Dae tak po prostu ubrał się i wyszedł. Aż tak go to zasmuciło? 
- Dzięki stary - powiedziałem już spokojnie i położyłem się. Bang nic nie powiedział, tylko wziął ubrania i poszedł do łazienki.
- Cholera - szepnąłem i rzuciłem poduszką przed siebie. Musiałem ochłonąć. Nic nikomu nie mówiąc ubrałem się i wyszedłem z domu.

Jak najszybciej mogłem udałem się do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Niemalże rzuciłem się na łóżko twarzą w poduszkę. Zauważyłem, że YoungJae znowu nie ma. Co on do cholery robił, że za każdym razem nie widziałem go w pokoju!? Byłem totalnie zażenowany i nie miałem komu się wygadać.

Szedłem przed siebie wolnym krokiem, jednocześnie kopiąc jakiś kamień. Czułem się źle. Teraz nawet nie miałem się komu wyżalić. Nienawidzę tego uczucia. Kurwa!

Po dłuższym leżeniu i jakotakim odetchnięciu, wstałem z łóżka. Musiałem poszukać Himchana. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Obszedłem całe mieszkanie, ale go nie było. Zaczynało mnie to martwić. W pośpiechu sięgnąłem po telefon, chcąc się do niego dodzwonić. Słyszałem sygnał, a po chwili dzwonek telefonu Hima w salonie. Przez to zacząłem się jeszcze bardziej martwić. Nerwowo chodziłem po całym dormie w poszukiwaniu czegoś czym mogłem się zająć. Już nawet miałem ochotę się ubrać i wyjść go szukać. Przecież do cholery nie powinien wychodzić! Byłem na niego zły.

Chodziłem bez celu po parku. Nawet nie wiedziałem, która godzina, ale było już ciemno. Mogłem chociaż wziąć telefon. Martwię się o Daehyuna. Bardzo się przejął tą sytuacją.

Nie wracał bardzo długo. Naprawdę byłem zdenerwowany. Chodziłm po mieszkaniu zastanawiając się gdzie on jest.

Postanowiłem wrócić i sprawdzić co z Dae. Szybkim krokiem ruszyłem do domu. Droga długo mi nie zajęła. Po cichu wszedłem do środka. Zabiliby mnie chyba, jakby sie dowiedzieli, że wyszedłem z domu.

Coraz bardziej zdenerwowany siedziałem na kanapie w salonie. Już odchodziłem od zmysłów, kiedy usłyszałem ciche otwieranie drzwi. 
- Gdzieś Ty do chuja pana był?!- spytałem wchodząc do przedpokoju.

Już miałem zdjąć buty, gdy usłyszałem głos Daehyuna. Super, już po mnie. Odwróciłem się w jego stronę.
- Musiałem się przejść. Wiem, miałem nie wychodzić, ale chciałem ochłonąć. Tak wiem, powinienem był wziąć telefon. Przepraszam - powiedziałem i podszedłem do niego. Chciałem się przytulić.

- Odejdź - powiedziałem cicho. Zdziwiłem się na własne słowa. Nie wytrzymałem. Biegiem ruszyłem do swojego pokoju. Tego wszystkiego było już za dużo... Nawet nie zauważyłem, że kiedy ja się zamartwiałem, wszyscy wyszli z mieszkania. Zamknąłem drzwi na zamek i usiadłem na podłodze. Złość zmieszała się z zażenowaniem. Czułem się okropnie wiedząc, że odrzuciłem Himchana.

Jego słowa obiły się echem w mojej głowie. Zabolało mnie to. Łzy cisnęły mi się do oczu. Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej w dół. Podkuliłem nogi i schowałem twarz w dłoniach. Nadal nie mogłem uwierzyć, że to powiedział.

Wiedziałem, że źle zrobiłem. Nie powinienem naskakiwać, aż tak na chłopaka. Był wrażliwy, więc odepchnięcie musiało źle na niego zadziałać. Starłem z policzka jedną łzę, która pokazała się przed nadmiar emocji i drżącą ręką przeczesałem włosy. Musiałem go przeprosić. Powoli wstałem i zacząłem otwierać drzwi, a kiedy już to zrobiłem zobaczyłem Himchana. Niewiele myśląc przytuliłem się do niego mocno. 
- Przepraszam...- wydukałem - To przez nadmiar emocji - powiedziałem jeszcze ciszej, czując zbierające się łzy. Nie zdziwiłbym się, gdyby to on mnie teraz odepchnął.

Przez chwilę nie reagowałem, ale po chwili mocno objąłem blondyna. Czułem się okropnie, ale i ulżyło mi, że nie jest na mnie zły.
- W porządku... Też przepraszam. Powinienem był ci powiedzieć, że wychodzę.

 Ścisnąłem go mocniej, wtulając twarz w zagłębienie jego szyi. Nie chciałem go teraz puszczać. Przysunąłem się bliżej, tak, aby miedzy nami nie było żadnej odległości.

- No już, spokojnie. Nie gniewam się, więc nie płacz - czułem jego łzy na obojczyku. Odsunąłem się kawałek i scałowałem jego łezki. Chwilę później musnąłem jego usta.

Mruknąłem cicho i zamknąłem oczy, oddając pocałunek. Himchan chyba dobrze wiedział jak mnie uspokoić. Moje serce ponownie szybciej zabiło.

To zawsze go uspokajało. Zacząłem powoli wchodzić do pokoju, nie przestając go całować. Nie patrzyłem, gdzie idę. Wpadliśmy na łóżko, przewracając się.

Jęknąłem cicho czując, jak Himchan na mnie upada, ale całowałem go dalej. Nie dałem mu się odsunąć. Mimo, iż towarzyszył mi strach, że ktoś znowu może nas przyuważyć nie mogłem się powstrzymywać. Włożyłem ręce pod jego koszulkę.

Mam deja vu. Czyżby to samo działo się jakieś dwie godziny temu? Tylko tym razem byliśmy sami w domu, co cieszyło mnie ogromnie. Zdjąłem swoją koszulkę i ponownie przywarłem do jego ust.

Rękami wodziłem po jego pięknym ciele. Na prawdę miałem nadzieję, że teraz nikt nam nie przerwie. Od mojego ciała, aż biło gorąco.

Z pocałunkami zjechałem na szyję. Byłem już podniecony. Nagle poczułem, jak ociera się o moje krocze. Jęknąłem. Nawet nie spostrzegłem, kiedy znalazłem się pod nim.

Postanowiłem też coś zrobić. Zapunktować. Przejechałem językiem po jego wardze, następnie policzku szyi i obojczykach. Miałam nadzieję, że dobrze się sprawdzę.

Zamruczałem. Podobało mi się to. Czułem jak zasysa się na moje skórze. Po chwili pozbyłem się jego koszulki. Długo nie pobędziesz na górze, kochanie. Przewróciłem go i znowu wisiałem nad nim. Nachyliłem się i zassałem jego sutek.

Przygryzłem wargę i odchyliłem głowę do tyłu. Jak taka rzecz mogła sprawiać tyle przyjemności? Nogi oplotłem wokół bioder chłopaka, przyciągając je trochę bliżej swoich.

Poruszyłem biodrami, przez co otarłem się o niego. Jeszcze bardziej było mi gorąco. Przygryzłem jeden ze sutków, a drugi zacząłem szczypać palcami. Po chwili zjechałem językiem do pępka i zagryzłem przy nim skórę.

Jęknąłem cicho. Himchan dawał mi tyle przyjemności. Znowu zacisnąłem dłonie na kołdrze. Na mojej twarzy widać było znowu ten cholerny rumieniec.

Uśmiechnąłem sie na ten widok. Sprawnym ruchem rozpiąłem guziczek jego spodni i ściągnąłem je z niego. Nachyliłem się i pocałowałem jego męskość przez materiał bokserek. Pobawię się z nim trochę.

Przygryzłem wargę i spiąłem wszystkie mięśnie. Ten drażniący dotyk. Czułem, że bokserki się napinają... To było całkiem dziwne uczucie.

Przejechałem palcem w tym miejscu, po czym zacisnąłem na nim dłoń. Powolnym tempem zacząłem ugniatać jego kroczę.

Z moich ust wydobył się kolejny, tym razem bardziej dźwięczny jęk. Zacisnąłem oczy i przygryzłem wargę. To było takie wspaniałe. Rozkosz rozchodziła się po cały moim ciele.

Nieźle się podniecił. Zsunąłem z niego bokserki i rzuciłem je gdzieś na bok. Schyliłem się i wziąłem go do ust, krążąc językiem po napletku.

Czy on na prawdę musiał robić to w taki sposób? Wygiąłem się lekko, po czym oplotłem go nogami, trochę mocniej ściskając.

Poruszałem głową w górę i w dół. Czułem, jak spina mięśnie. Puściłem go.
- Rozluźnij się - nie pozwolę mu dojść. Nie teraz. Nagle się podniósł. Zdziwiłem się.

Teraz ja chciałem na trochę przejąć inicjatywę. Położyłem Himchana na łóżku i z rumieńcem złożyłem pocałunek na jego szyi, a następnie zjechałem do paska jego spodni. Odpiąłem go, a następnie rozpiąłem guzik spodni. Chciałem rozpiąć rozporek ręką, ale znalazłem lepsze rozwiązanie. Rozsunąłem go zębami, po czym zdjąłem spodnie Hima.

No proszę, chciał przejąć inicjatywę? Nie będę protestował. Ciekawiło mnie, co ma zamiar zrobić.

Co teraz mam zrobić? Musiałem chwilę się zastanowić. Pocałowałem chłopaka w usta, po czym mruknąłem mu do ucha, kolanem drażniąc jego męskość

Jęknąłem. Kurde, zaraz się na niego rzucę.
- Będziesz się ze mną bawić? - zapytałem z uśmiechem, dłońmi ściskając jego pośladki.

Uśmiechnąłem się pod nosem i przygryzłem płatek jego ucha, znowu go drażniąc. Paznokciami delikatnie drapnąłem go po klatce piersiowej.

Kolejny jęk wydobył się z moich ust. Trafiłeś w czuły punkt. Położyłem dłonie na jego biodrach i obaliłem go na łóżko. Teraz się Tobą zajmę skarbie. Pocałowałem go krótko, po czym oblizałem palec i delikatnie wsunąłem w jego wnętrze.

Rozszerzyłem trochę oczy, kiedy zdałem sobie sprawę, że znowu leżę pod Himchanem. Przygryzłem wargę czując jego palec. Na razie nie bolało, przynajmniej nie tak bardzo... Wygiąłem się lekko i przyciągnąłem go do pocałunku. 

Oddałem pocałunek, po czym nakazałem, by się położył. Poruszyłem palcem, a po chwili wsunąłem drugi palec.

Jęknąłem cicho i zacisnąłem dłonie na jego ramionach. Zamknąłem oczy i trochę napiąłem mięśnie. Musiałem się trochę rozluźnić, ale kiedy czułem palce w dupie to łatwe nie było, szczególnie, że zaraz miałem poczuć tam co innego.

Ruszałem palcami, dokładnie go rozciągając. Chciałem, aby jak najmniej go bolało. Trochę drżał.
- Nie bój się, będę delikatny - powiedziałem, całując go w czoło.

Starałem się rozluźnić, ale tak naprawdę byłem trochę przestraszony. W końcu to był mój pierwszy raz... Chciałem zaufać Himchanowi. Nabrałem w płuca sporo powietrza.

Wyjąłem palce i po chwili delikatnie w niego wszedłem. Spiął się jeszcze bardziej. Przytuliłem go, głaszcząc uspokajając po włosach. Nie ruszałem się, chciałem, żeby się przyzwyczaił.

Czułem ogromny ból. Zacisnąłem mocno oczy i przygryzłem wargę tak, że bolała. Ręce też mocniej zacisnąłem na kołdrze. Nie wiem ile czasu minęło, aż w końcu się przyzwyczaiłem, ale delikatnie poruszyłem biodrami dając znać chłopakowi, że już jest okej.

Powoli zacząłem się poruszać. Spokojnie, nie spieszy nam się. Jedną ręką złapałem dłoń Daehyuna. Chciałem go wesprzeć. Moje ruchy były delikatne i wolne.

Ścisnąłem mocno jego dłoń. Mimo, iż byłem w miarę przyzwyczajony... Bolało, ale z czasem powoli zaczęło przechodzić i zmieniać się w przyjemność.

- Jeżeli boli, to powiedz - wyszeptałem z troską. Nie chciałem, by bolało. Nachyliłem się i pocałowałem go w czoło.

- Jest okej...- powiedziałem ciężko oddychając. Jedną rękę zarzuciłem na jego szyję, gładząc ją palcami.

Po chwili trochę przyspieszyłem. Co jakiś czas zwiększałem tempo. Czułem, że długo już nie wytrzymam.

Jęki znowu się pojawiły. Każdy coraz bardziej dźwięczny i donośniejszy. Wiłem się pod jego dotykiem. Zacisnąłem palce na jego włosach.

Jeszcze chwila. Jęczałem coraz głośniej. Czułem ogromną rozkosz. Po chwili... doszedłem z krzykiem. Wyszedłem z chłopaka i opadłem na niego zmęczony.

Wydałem z siebie chyba najgłośniejszy jęk i oddychałem ciężko. Przytuliłem chłopaka do siebie z całej siły starając się uspokoić. Oblizałem usta.
-Kocham Cię- powiedziałem cicho.

Objąłem go delikatnie, układając jego głowę na moim torsie. Przykryłem nas kołdrą i zacząłem głaskać chłopaka po głowie.
- Ja Ciebie też - wyszeptałem. Po chwili jego oddech się uspokoił. Zasnął. Uśmiechnąłem się i już po chwili sam odpłynąłem.

Obudziłem się z bólem dolnej części ciała, ale nie żałowałem tego co zrobiliśmy. Dopiero po chwili zorientowałem się, że nadal leżymy w jednym łóżku nadzy. Zarumieniłem się lekko rozglądając się dookoła. Gdzie był YoungJae... Czy już był w pokoju?

Nawet nie wiem, która była godzina. Spałem spokojnie. Czułem się świetnie. Byłem szczęśliwi, że to wczoraj zrobiliśmy. Otworzyłem oczy dopiero wtedy, kiedy poczułem, że Dae się wierci. Spojrzałem na niego zaspanym wzrokiem, po czym uśmiechnąłem się i przytuliłem do siebie mocno, całując w policzek.
- Dzień dobry. 

- Dzień dobry- wyszeptałem i sam się uśmiechnąłem. Znowu położyłem głowę na jego torsie. Jeszcze chwilę chciałem tak poleżeć.

- Dobrze spałeś? - zapytałem z uśmiechem. Przytuliłem go bardziej, zaczynając się bawić jego włosami. 

- Yhm...- mruknąłem i podniosłem się trochę. Palcami zacząłem wodzić po jego policzku i szyi. Na prawdę był piękny.

Uśmiechnąłem się, nachylając się nad nim i całując te jego słodkie usta. Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać.

Oddałem pocałunek, podpierając się jedną ręką, żeby nie upaść. Przysunęłem się trochę bliżej, tak, aby nam obydwu było wygodniej.

Całowaliśmy się dość długo. Powoli zaczęło brakować mi powietrza. Odsunąłem się na chwilę. 
- Kocham cię - wyszeptałem, tuląc go do siebie .

- Ja Ciebie też- odpowiedziałem z uśmiechem i wtuliłem się w niego mocno. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w bicie jego serca.

- Skarbie, trzeba wstać - powiedziałem cicho. Nie chciałem go puszczać, ale czułem się trochę nieświeżo.

- No wiem...- mruknąłem cicho i odsunąłem się od chłopaka. Powinienem się umyć po... Po tej nocy.

- Co powiesz na wspólną kąpiel? - zapytałem. Miałem nadzieję, że chłopak się zgodzi, bo nie chciałem się z nim rozstawać nawet na minutę.

Zarumieniłem się delikatnie i oblizałem usta. 
- Okej- wydukałem w końcu i się uśmiechnąłem.

Uśmiechnąłem się, po czym wstałem i ruszyłem na poszukiwania moich bokserek. Nie pójdę przecież przez pół korytarza z gołą dupą. W końcu je znalazłem i założyłem na siebie, czekając na Dae. 

Nie odkrywając się, szukałem swoich majtek wiercąc się w te i z powrotem po łożko, aż nagle je znalazłem. Uśmiechnąłem się jak głupi i założyłem je. Wstałem, a ból u podstawy kręgosłupa dał o sobie znać, ale dało się go znieść.

Podszedłem do niego i objąłem go w pasie.
- Bardzo boli? - zapytałem z troską.

- Nie, da się znieść- odpowiedziałem z uśmiechem. Nie chciałem, żeby się martwił. Przeciągnąłem się trochę i złapałem jego dłoń.

- No to dobrze - powiedziałem, ściskając jego dłoń. Obaj wyszliśmy z pokoju, kierując się do łazienki. W całym domu było podejrzanie cicho. Otworzyłem drzwi od owego pomieszczenia, przepuszczając Daehyuna pierwszego, po czym sam wszedłem za nim i zamknąłem drzwi na klucz. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu.

- Czy oni w ogóle są w domu...?- spytałem stając na środku łazienki. Patrzyłem jak Himchan zamyka drzwi i się uśmiechnąłem.

- Nie mam zielonego pojęcia. W tym momencie interesujesz mnie tylko ty - mówiąc to, objąłem go, namiętnie całując.

Mruknąłem, przysuwając się do niego bliżej. To było takie wspaniałe uczucie. Drapnąłem go lekko po plecach.

Czułem się wspaniale. Po chwili oderwałem się od niego, zdejmując majtki. Wlazłem pod prysznic i wystawiłem rękę w kierunku chłopaka.
- Chodź.

To ciało... Uśmiechnąłem się pod nosem i zmrużyłem delikatnie oczy. Sam zdjąłem swoje bokserki i podszedłem do chłopaka.

Przyciągnąłem go blisko siebie i odkręciłem ciepłą wodę. Po chwili wziąłem gąbkę, nalewając na nią żel i powolnymi ruchami zacząłem myć jego ciało.

Pozwoliłem mu, aby mnie mył, ale nie chciałem stać bezczynnie. Sam wziąłem na ręce trochę płynu i wodziłem nimi po jego ciele.

Czułem się nieziemsko, kiedy sunął dłońmi po moim torsie, plecach, ramionach. Zjechałem gąbką na jego pupę, delikatnie je myjąc. Nalałem na palec trochę płynu i wsunąłem go między pośladki chłopaka. Starałem się nie sprawić mu dodatkowego bólu, ale musiałem pozbyć się swojej spermy z jego ciała.

Jęknąłem, zamykając oczy. Palce zacisnąłem na jego ramionach, wbijając z nie przez przypadek swoje paznokcie. Czoło oparłem o jego klatkę piersiową.

- Spokojnie kochanie - powiedziałem, całując go w czubek głowy. - Wszystko okej? - zapytałem.

- Tak - powiedziałem cicho i rozluźniłem trochę uścisk. Bolało, ale musiałem wytrzymać.

- Widzę, że bardzo cię boli - przestałem. Nie mogę patrzeć, jak cierpi. Przytuliłem go mocno do siebie, jedną ręką głaszcząc do po głowie.

Dopiero teraz zauważyłem, że oddycham trochę szybciej. Oblizałem usta i zamknąłem na chwilę oczy. Ból podstawy kręgosłupa jak na razie nie ustawał.

Oddychałem szybko. Miałem nadzieję, że i tym razem moja metoda zadziała. Nachyliłem się i musnąłem jego wargi. Delikatnie, tak, aby się uspokoił.

Mruknąłem i wplotłem mokre palce w jego włosy. Uspokoiłem się bardzo szybko, chociaż i tak czułem ból.

Nagle ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Odsunąłem się od chłopaka.
- Czego?!
- Długo jeszcze kurde?! Siedzicie tam już ponad pół godziny!
- Spierdalaj Jong! - warknąłem i wróciłem do ust Dae.

Zaśmiałem się cicho i oddawałem pocałunki. W końcu nikt nie mógł nam przerwać.

Tak bardzo cieszyłem się, że zamknąłem drzwi na klucz. Nie mają jak nam przerwać. No.. chyba, że zadzwonią po ślusarza.

Zacząłem znowu go myć, a chwilę później, spłukałem nas obydwu wodą. Starałem się nie przerywać pocałunku.

Zaczęło mi się robić chłodno. 
- Kochanie, chodź już, bo robi się zimno - szepnąłem mu do ucha, delikatnie je całując. Wyszedłem z kabiny, łapiąc go za rękę, aby się nie wywrócił.

Poszedłem za Himchanem i obwinąłem się ręcznikiem. 
- Cholera.. Nie wziąłem ciuchów, mam nadzieję, że coś tu jest...- mruknąłem drapiąc się po głowie.

Wziąłem szlafrok z wieszaka i założyłem na siebie, po czym wyszedłem z łazienki. Musiałem coś zjeść, bo zaraz chyba umrę.

Znalazłem jakieś ciuchy i przeciągnąłem się. Wyszedłem z łazienki zaraz po Himchanie.

Zszedłem na dół i pod razu poszedłem do kuchni. Siedzieli tam wszyscy. Nie rozumiem, czemu byli tak cicho. Oni i cisza? Zdarzył się cud!

Poszedłem za nim. Byłem głodny. Kiedy zobaczyłem wszystkich zatrzymałem się w pól kroku.
- Co tu tak cicho? - zapytałem, po czym zacząłem sobie robić kawy. - Gdzie was wszystkich wczoraj wywiało?

- E..om... - odezwał się YoungJae - Ładnie wyglądaliście, leżąc razem w łóżku - zakasłał, a ja się zaczerwieniłem.

Zachłysnąłem się dopiero co zrobioną kawą. Zacząłem kaszleć. Kurwa, wiedziałem! 
- Eee tego… no… Jak tam wasza restauracja Bang? - zapytałem, chcąc zmienić temat.

- Dobrze  - powiedział Bang, wyszczerzając się szeroko i patrząc na naszą dwójkę. Poczułem się dziwnie. Przełknąłem ślinę i przeczesałem włosy, otwierając lodówkę, żeby się zasłonić.

- Pokaż się Dae!- krzyknął Jongup, a po chwili poczułem jak ktoś mnie cięgnie do tyłu. Szybko zakryłem twarz dłońmi. Byłem cały czerwony.

Nie powiem, zawstydziłem się trochę. Tak twardo spałem, że nie słyszałem, kiedy YoungJae wszedł do pokoju. Yhhhh, następnym razem zamknę drzwi!

- YoungJae...Zostaw mnie!- krzyknąłem.
- Niee..- zanucił, a po chwili ktoś zaczął odsuwać moje ręce od twarzy. 
- Jaki czerwony!- wykrzyknął JongUp, a ja odwróciłem głowę. Cholera jasna, teraz pewnie byłem jeszcze bardziej czerwony.
- YoungJae. Puść!- spróbowałem się wyrwać, ale chłopak mocno mnie trzymał, a Jongup odsuwał moje ręce, którymi próbowałem zakryć twarz. 
- Patrzcie jak uroczo - powiedział Jongup.

- Bardzo uroczo - powiedziałem, uśmiechając się do Daehyuna. Chciałem to jakoś obrócić w żart. Trudno, stało się. 

6 komentarzy:

  1. Ahahahahahha. Jebłam przez te palce w dupie ^^" Kami- sama. To było zajebiste!

    Ale wiesz co Diru? .... Zabiję Cię, kochanie, jeśli będę musiała czekać tyle na następny rozdział! Znajdę i wykastruję, kurwa! Musiałam czytać poprzedni rozdział, bo nie pamiętałam co było wcześniej.

    Następny rozdział, chcę! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz mnie z czego wykastrować, Skarbie ;* I tak mnie kochasz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfff! To coś się wymyśli, tak? No kocham Cię, kocham... Ale umrę jeśli znowu będę tyle czekać! ;__;

      Usuń
  3. Super ^^ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Zawstydzony Dae omo ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej :)
    Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały i jestem podjarana! ;3
    B.A.P to mój ulubiony zespół, a do tego BangLo jest! ;D
    Pytanko, będziecie opisywały tylko sceny łóżkowe z Himem i Daesiem? Czy opiszecie też BangLo? :D
    Gorąco pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    hugiesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. przeczytałam wszystkie rozdziały, a ten był tak późno!!! Jeżeli następny rozdział będzie też za tyle to tak jak poprzedniczka, przyjde, wskrzesze po niej i jeszcze raz zabiję! Więcej wpadek! Więcej wpadek! Więcej wpaddeeeeek!!! xDDD kocham was!!! I jeszcze raz: WIĘCEJ WPADEEEK!

    OdpowiedzUsuń