Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Zapraszam do czytania :)
Przebudziłem się, ale nie wiedziałem o której godzinie. Na dworzu nadal było ciemno tak samo jak i w pokoju. Zauważyłem, że YoungJae już śpi w swoim łóżku. Podniosłem się do pozycji siedzącej, a po chwili poczułem, że muszę iść do łazienki. Przetarłem oczy í wstałem, idąc powolnym krokiem. Byłem zaspany, więc nie zwracałem praktycznie na nic uwagi. Ziewnąłem krótko i otworzyłem drzwi, wchodząc do łazienki, aby załatwić potrzebę.
Gdy przez szybę kabiny rozpoznałem sylwetkę Daehyuna, prawie się poślizgnąłem, przez co walnąłem się w kolano.
- Kurde! - krzyknąłem, łapiąc się za obolałe miejsce. Sięgnąłem ręcznik przez niedomkniętą kabinę i owinąłem się wokół bioder. Wyszedłem i zobaczyłem Dae.
Chciałem już zdjąć spodnie, kiedy usłyszałem głos. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Himchana owiniętego ręcznikiem. Zrobiłem się cały czerwony, chociaż z znowu mogłem widzieć jego ciało. Już drugi raz wszedłem bez pukania... Szybko odwróciłem wzrok.
- Przepraszam...- wydukałem i skierowałem się w stronę wyjścia.
- Stój - powiedziałem i złapałem go za rękę. Nie wiem, czemu to zrobiłem. To był impuls. Podszedłem bliżej blondyna i delikatnie się do niego przytuliłem. Nie obchodziło mnie, że jestem mokry, miałem to gdzieś. Teraz wdychałem jego zapach.
Już trzymałem rękę na klamce, kiedy poczułem jak Himchan łapie mnie za rękę. Zdziwiłem się jeszcze bardziej, kiedy chłopak przytulił się do moich pleców. Świadomość, że hyung jest goły i ma tylko ręcznik sprwiła, że po moim ciele rozeszło się ciepło. Przełknąłem głośno ślinę i stałem w miejscu. Czy domyślił sie co o nim myślę?
Nie obchodziło mnie, co sobie o mnie pomyśli. Musiałem. Czułem potrzebę przytulenia się do niego. Był taki cieplutki.
- Zostań - wyszeptałem i przytuliłem się jeszcze bardziej.
Wzdrygnąłem się słysząc jego głos. Po chwili zdjąłem dłoń z klami, trzymając rękę luźno. Serce waliło mi niemiłosiernie. Dziwnie się czułem, kiedy przytulał mnie goły Himchan, ale nie chciałem przerywać tej chwili mówieniem takich rzeczy. Oblizałem usta i pozwalałem się przytulać, zamykając oczy. Pomimo okoliczności, to było takie przyjemne.
- Dae... ja... - chciałem mu to powiedzieć, ale nie dałem rady. Strach wziął nade mną górę. Bałem się cholernie, że to zmieni relacje między nami. Do tego nie mogłem dopuścić.
- Hm?- mruknąłem, czekając, aż chłopak jeszcze coś powie. Miałem ochotę odwrócić się do niego przodem, aby też go przytulić, ale kiedy był rozebrany, było to krępujące. Już teraz czułem się dziwnie. Otworzyłem oczy i przekręciłem głowę, aby przynajmniej trochę na niego spojrzeć.
- Nie, nic... Dzięki za dzisiaj - wymiękam. Chyba muszę się położyć. Puściłem chłopaka i uśmiechając się do niego, wyszedłem z łazienki. Wszedlem do swojego pokoju. Bang już spał. Szybko założyłem bokserki i jakąś koszulkę, po czym położyłem się spać. Pewnie i tak nie zasnę.
Przez dłuższy czas stałem w jednym miejscu. Już nawet potrzeba fizjologiczna poszła się walić. Po długim czasie w końcu powolnym krokiem wyszedłem z pomieszczenia. Teraz nie miałem ochoty spać. Musiałem coś zrobić, ale co? Przetarłem ręką twarz i przypomniałem sobie scenę z łazienki od razu się rumieniąc. Poklepałem się po policzkach i poszedłem do salonu. Pomyślałem, że włączę sobie jakiś film, więc kiedy to zrobiłem usiadłem na kanapie. Nawet nie oglądałem, tylko myślałem o Himchanie. Po jakimś czasie powieki same zaczęły opadać. Czy zawsze musiałem usypiać w takich dziwnych miejscach?
Nie spałem całą noc! Cholera, jestem ledwo żywy. Wstałem i poszedłem do kuchni, zrobić sobie śniadanie. Wlazłem do kuchni i w pierwszej kolejności zrobiłem kawy. Od razu przypomniał mi się incydent z moją ręką. Spojrzałem na bandaż i westchnąłem. W międzyczasie zrobiłem sobie kanapki i po chwili zalałem napój bogów. Usiadłem przy stole i zabrałem się za jedzenie. Po posiłku odstawiłem naczynia do zlewu i wszedłem do salonu. Na kanapie spał Dae. Podszedłem do niego i szturchnąłem go w ramie.
- Ej, młody.
Poczułem szturchnięcie i powoli otworzyłem zaspane oczy. Mruknąłem coś pod nosem i rozejrzałem się dookoła. No tak... Usnąłem w salonie... Pięknie. Przetarłem oczy, próbując wyostrzyć wzrok i dopiero po chwili zobaczyłem Himchana.
-Co jest?- spytałem, po chwili cicho ziewając. Chyba się nie wyspałem...
- Zaraz śniadanie - wymamrotałem i poszedłem zrobić jedzenie dla reszty. Znowu to czułem. Chciałem się przytulić. Robię się coraz słabszy. Cholera no... Dae, nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczysz...
Z ociąganiem usiadłem na kanapie i znowu przetarłem oczy. Dlaczego ja tu w ogóle spałem? A no tak oglądałem film po tym jak... Na to wspomnienie zarumieniłem się i schowałem na chwilę twarz w dłoniach. Wtedy było tak przyjemnie. Chciałbym, żeby znowu mnie przytulił...
- Śniadanie! - krzyknąłem, chcąc sprowadzić resztę Baby's. Najpierw przyszedł Daehyun. Kurde, nie patrz tak na mnie. Nie mogę się skupić, gdy mi się tak przyglądasz.
Kiedy usłyszałem krzyknięcie, powoli podniosłem się z kanapy i skierowałem do kuchni. Od razu zauważyłem Himchana, a nikogo nie było. Przez chwilę na niego patrzyłem, a potem usiadłem przy stole wlepiając wzrok w jedzenie. Kilka sekund później do kuchni wszedł Bang, obejmujący Zelo. Poczułem się jakoś dziwnie. Czemu ja nie mogłem tak mieć?
I jeszcze w dodatku ta scenka. No proszę was, nie katujcie mnie jeszcze bardziej. Czułem się do dupy. Po chwili wyszedłem z kuchni i poszedłem się ubrać. Gdy doprowadziłem się do stanu używalności, zszedłem na dól, ubrałem buty i wyszedłem do ogrodu. Musiałem się odstresować.
Zacząłem jeść, ale kiedy Himchan wyszedł zdziwiłem się. Chciałem pójść za nim, ale po co? Chwilę później do kuchni wszedł też YoungJae i JongUp. Patrzyli na siebie jakoś tak dziwnie, ale nie chciałem dociekać o co chodzi... Teraz przejmowałem się Himchanem, ale chyba powinienem dać mu trochę spokoju i sam trochę ochłonąć.
Nie mam już siły, to mnie wykańcza. To ukrywanie uczuć do ciebie, staje się coraz trudniejsze. Czułem coś mokrego na policzkach. Czy to łzy? Płakałem? Na pewno.
Czułem się dziwnie siedząc tak z pozostałą czwórką chłopaków, szczególnie, że Yongguk i Zelo odgrywali urocze scenki. Wstałem od stołu nie kończąc jedzenia i podziękowałem, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Musiałem znaleźć Kima. Po pewnym czasie zobaczyłem go w ogrodzie, ale kiedy chciałem podejść bliżej, zobaczyłem na jego policzkach łzy. Ale dlaczego?... Przełknąłem ślinę i podszedłem bliżej.
- Hyung?...Czy coś się stało?
- Nie, wszytko okej... - wyszeptałem, ocierając łzy. Wstałem i po prostu się do niego przytuliłem. Potrzebowałem jego ciepła. Nic innego nie chcę. Chcę tylko, żeby przy mnie był. Byłbym wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Na pewno...?- spytałem cicho. Kiedy poczułem, jak chłopak znowu się do mnie przytula. Zdziwiłem się, ponieważ zdarzało się to coraz częściej. Po chwili sam go objąłem, opierając głowę na jego ramieniu.
- Tak sądzę... - wyszeptałem. - Ja po prostu... Jest coś, co mnie gryzie, ale nie zaprzątaj sobie tym głowy, dobrze? - powiedziałem i wtuliłem się w niego. - Dziękuję, że jesteś - szepnąłem mu do ucha, puściłem go i wszedłem do domu.
Znowu poczułem to dziwne uczucie, które kazało mi przez długi czas stać w miejscu. Dopiero po jakimś czasie sam wróciłem do mieszkania. Coś go gryzło? Ale co? Jak miałem sobie nie zaprzątać tym głowy? Westchnąłem i przeczesałem włosy, siadając na kanapie.
Kurde, chyba muszę się komuś wyżalić. Jak na zawołanie, do pokoju wszedł Bang.
- Co tam Himchan?
- Możemy pogadać? - w tamtej chwili byłem już naprawdę zdesperowany.
W tym momencie nie miałem ochoty na robienie czegokolwiek. Po prostu siedziałem z głową odchyloną do tyłu i patrzyłem w sufit.
- Co jest?- usłyszałem głos YoungJae i spojrzałem w jego stronę.
-Nic- uśmiechnąłem się. Mimo, iż był najbliższą mi osobą w zespole, nie chciałem z nim o tym rozmawiać. Wiedziałem, że zrozumie.
- Wiesz, jak będziesz chciał pogadać to daj znać- powiedział i położył mi rękę na ramieniu, wychodząc z salonu, a ja znowu wróciłem do poprzedniej pozycji.
- Wow, od dawna? - zapytał zaskoczony lider.
- No od dłuższego czasu. Ale ostatnie wydarzenia... To kino i w ogóle... Coraz trudniej mi to ukrywać. To mnie przerasta.
- Ej, nie załamuj się. Będzie dobrze.
Wyjąłem z kieszeni telefon i sprawdziłem godzinę. Czy czas musiał tak wolno płynąć? Chociaż wydawało mi się, że tak jest tylko dzisiaj. Po kolejnych kilku minutach siedzenia zacząłem wspominać wczorajszy wypad do kina, uśmiechając się przy tym.
- Dzięki za rozmowę.
- Nie ma sprawy. To trzymaj się - powiedział i wyszedł z pokoju. Wziąłem głęboki wdech i zszedłem na dół. Wiedziałem, że go tam spotkam.
- Masz chwilę? Chciałbym z tobą porozmawiać - zapytałem nieśmiało.
Zastanawiałem się czemu siedziałem bez celu? Czemu nic nie robiłem, kiedy usłyszałem głos Kim'a. Odwróciłem głowę w jego stronę.
- Em... Jasne- wydukałem i usiadłem normalnie, cały czas na niego patrząc.
Usiadłem obok blondyna, oddychając ciężko.
- Ja... Po prostu nie mogę już dłużej... Nie wiem, co sobie o mnie pomyślisz... Bo... - bełkotałem bez sensu przed dobre kilka minut. W końcu to powiedziałem. - Podobasz mi się...